

Słucham sobie tych płyt już od pewnego czasu, ale dopiero teraz naszło mnie żeby podzielić się ze światem tym wiekopomnym faktem. Z Gaslight Anthem jest jak z denerwującym nas znajomym. Najpierw nas wkurwia i nie rozumiemy zachwytów nad jego osobą. Jednak po dokładniejszym poznaniu ukazuje swoje prawdziwe wnętrze, skryte za niepasująca nam zrazu fasadą i zmieniamy zdanie zupełnie jakby poprzednia opinia wcale nie należała do nas. Na każdym nagraniu tego zespołu powinno nalepiać się informację, że zanim coś się o nich powie, powinno się je przesłuchać co najmniej trzy razy pod rząd. Gwarantuję, że już za drugim razem ich rzępolenie wpadnie w ucho, a za trzecim pójdzie czwarty i piąty i szósty odsłuch... I w sumie nadal nie wiadomo, dlaczego?



Wystarczy zerknąć na zdjęcia, by od razu się do nich zrazić. Czy tymi pedałkami zachwyca się pół punkowego świata od Sumatry po Bielany? Spójrzcie tylko na ich wystylizowane ubranka, nakrycia głów prosto z salonu mody, czy chociażby na tatuaże, które są odsłaniane w wystudiowanych pozach. Ich twarze mówią do nas wprost – pochodzimy z dobrych rodzin, wychowaliśmy się w wielkich domach na przedmieściach, nie wiemy co to kredyty, nigdy nie jechaliśmy publiczną komunikacją, a od buntowniczej młodości woleliśmy dobre studia oraz pierwsze inwestycje na giełdzie. Ci ludzie z pewnością znają robotniczy trud jedynie z opowieści, którym nie do końca dowierzają. Jak to, pytają wtedy, są na tym świecie ludzie, którzy nie mają własnego samochodu, mieszkają na 25 metrach kwadratowych i pracują ponad 40 godzin tygodniowo?
Pierwszy kontakt z twórczością też raczej nie napawa optymizmem. Pazura tyle w niej co w piosenkach Marka Grechuty (z całym szacunkiem). Wokal z lekką chrypką trąci hipsterskim gejem na kilometr, instrumentarium aż czuć że się męczy w tej lekkiej, sennej atmosferze rodem z New Jersey. Zamykasz oczy i co widzisz? Widzisz koncert Gaslight Anthem i tłum młodzieży ubranej w wełniane czapki, flanelowe koszule i spodnie rurki. To musi być szał pośród nastoletniej klasy średniej, która jakby co, walczy o godność pracy w Indiach i wyborcze prawa kobiet w Jemenie. Jedynie noga po pewnym czasie zaczyna niepokojąco drgać w rytmie, zachęcając język do podśpiewywania. Gatunkowo, Gaslight Anthem to połączenie punka (ale tego współczesnego, amerykańskiego, który właśnie wyszedł od fryzjera na 5th Avenue), tradycji blues rockowej, folka ze wschodniego wybrzeża, podlane sosem zrobionym z heartland rocka. Dla osób z mniejszą wyobraźnią – Bruce Springsteen, tylko wiele lat temu i z nieco większą energią. To nie mogło się udać, a jednak, i ja zaliczam się do osób, które codziennie rano budzą się z jednym pytaniem kołatającym się w głowie: co zrobiłem źle, że lubię to słodkie niczym rzygowiny piosenki pseudopunków z Gaslight Anthem?
Gaslight Anthem – We Dit It When We Were Young
Gaslight Anthem - The Diamond Church Street Choir
Gaslight Anthem – Old White Lincoln