Listopad w tym roku jest bardzo łaskawy jeżeli chodzi o pogodę. Naprawdę rzadko kiedy zdarza się, żeby jedenastego miesiąca roku latały biedronki. Co prawda chińskie, super agresywne, genetycznie ulepszone bezwzględne morderczynie stonki ziemniaczanej, ale zawsze to biedronki. W tak przyjaznych, okolicznościach przyrody przypadły dwie niemałe imprezy. Jednak to mecz mecz Polonia - Lech, druga Marsz Niepodległości.
Jeżeli chodzi o mecz to wiadomo, ze sam w sobie niczym szczególnym nie był. Istotną rzeczą jest to, że właśnie na te zawody, przypadły kibicowskie obchody stulecia Dumy Stolicy. I było tak jak być powinno. I super doping, po którym moje gardło dochodziło do siebie cztery dni ( fakt że później nie zbyt je kurowałem pijąc, paląc i figlując się na wietrze) i fajerwerki, race. Podobno tort też był ale na tego się nie załapałem, ze względu na wielkie do niego kolejki. Tak samo jak na darmowe piwo i kiełbaski. Wiecie a nie lubię się przepychać w tłoku i z góry odpuściłem sobie te darmowe przysmaki.
Ogólnie rzecz ujmując było w pytę. To jest Polonia, która kocham. Bawimy się jak umiemy i jak lubimy, bez oglądania się na innych. I mamy generalnie i szczegółowo wszystkich w dupie. Niech sobie uważa o nas co chce cały ten polski światek kibicowski. I tak już nic nie wymyślą co mogłoby nas obrazić. W takich wypadkach po głowie chodzi mi jedna piosenka, która pasuje do Polonii idealnie. Parafrazując słowa poety: "Nas nie obchodzi co o nas myślicie, my się bawimy i was pierdolimy; My jesteśmy POLONIA!!!"
Tak to było 4 listopada, a już tydzień po tym dnia 11 listopada impreza, na którą czekała cała Polska. Marsz Niepodległości. Curvy mortale ( przynajmniej połowy jej) jako radykalnej prawicy oczywiście nie mogło tam zabraknąć. Tak więc byłem, maszerowałem i skandowałem. Np: 2raz sierpem, raz młotem w czerwona hołotę" albo " Bóg, Honor i Ojczyzna" i tym podobne. Nie bardzo mogę już napisać coś oryginalnego na ten temat, bo chyba nie ma już w Polsce osoby, która nie napisałaby czegoś o tym wydarzeniu. Dlatego skupie się na warstwie estetycznej. Zadyma na pl. Konstytucji audio-wizualnie bardzo ciekawa. Były huki petard, latały czerwone race, policja nawoływała do rozejścia się, strumienie wody z armatek i odgłosy helikoptera. daje mocne 4+. Marsz sam w sobie dostateczny z dużym plusem. Bywało nudnawo, mało ciekawych haseł do skandowania ale ogrom marszu i liczba biało-czerwonych flag robiły wielkie wrażenie. Zadyma na Rozdrożu, dosyć mała ale wieczorna aura dodała dużej malowniczości płonącym racom i samochodom tvnu. Za tą zadymę daje solidną trójkę. Ogólnie trzeba przyznać, że to była całkiem przyzwoita impreza.
No to na tyle trzymajcie się dziewczęta i chłopcy i NaRa.