poniedziałek, 16 stycznia 2012

Polityka Miłości A.D 2012

Ile to razy zabierałem się już do napisania czegoś na blogu, ale weny starczało mi jedynie na pierwsze zdanie (tak jak teraz w sumie). A tyle się dzieje i to na każdym froncie walki o postęp oraz dobrobyt. Unia Europejska się sypie, lekarze i aptekarze strajkują, a Pan Premier Donald Tusk wystawił na ciosy biednego Arłukowicza samemu zaszywając się w swej samotni. Do tego dzisiaj specjaliści od czytania z czarnych skrzynek pochwalili się, że rozpracowali kilka nowych słów wypowiedzianych owego pamiętnego kwietniowego dnia roku 2010 (jak ten czas leci!). No i okazało się, że gen. Błasika jednak chyba nie było w kabinie, a jeszcze niedawno przecież jego obecność i to pod wpływem alkoholu, była niekwestionowanym faktem. No nieważne, co mnie to w sumie obchodzi. Dużo zabawniejsze jest obserwowanie jak masowe, reżimowe media robią wszystko, by przysypać tę wiadomość stekiem nieistotnych bzdur.


Niby czytelnika Wyborczej nie trzeba już edukować co jest dobre, a co złe, ale widać – nie zaszkodzi utrwalać w nim nienawiść. Czyta więc owa sól narodu te wszystkie cytaty i aż im piana na pysk wyskakuje z podniecenia. Jak z Volkoffa! Prawda momentalnie straciła na znaczeniu, zniknęła z pola widzenia, bo teraz najważniejsze jest to co powiedział Kaczyński oraz Macierewicz. A Ci jak wiemy, mówią dużo i rzadko z sensem. Swoją drogą, naszemu rządowi i koalicji takiej sytuacji mogą pozazdrościć chyba nawet w Birmie czy Wenezueli. Premier nawet nie musi się odzywać, bo całą robotę wykonają za niego media, które już naplują na kogo trzeba będzie. Na całym demokratycznym świecie prasa i telewizja okładają większościowe rządy ile wlezie, a u nas panuje polityka miłości. Taka jak z zapomnianej piosenki napisanej ponoć własnoręcznie przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego. W oryginale – „Niegłosóje na Jarka”.