piątek, 19 listopada 2010

Cisza wybiórcza is commin'

Za chwilę zacznie się cisza wyborcza przed kolejnymi wyborami. Tym razem chodzi o te samorządowe. Dla mnie to bez różnicy, bo na lokalne nie chodzę tak samo jak na ogólnokrajowe, europejskie i prezydenckie.

Za kilkanaście godzin zapadnie kurtyna milczenia. Nastąpi błogosławiona chwila, gdy wszelkie media będą musiały zająć się na chwilę czymś innym niż polityka, spory i tworzenie nowych podziałów (a potem ich analizowanie). Zanim do tego jednak dojdzie, nie umiem odmówić sobie przyjemności jaką jest refleksją nad spotami Platformy Obywatelskiej.




Można by napisać o nich wiele słów. Są z pewnościa dobrze przemyślane, w ten chytry i śliski sposób znany mi z marketingu politycznego. Może i będą efektywne. Ale trzeba mieć naprawdę dużo bezczelności oraz wiary w tępotę wyborców, by próbować przekonywać, że czarne jest białe, a białe czarne. Partia polityczna, która odcina się od polityki to już populizm ostateczny i dominacja sztuki zarządzania motłochem na podstawie analiz wskazań badań opinii publicznej. Za tą granicą nie ma już chyba nic. PO udało się zejść do poziomu proszku do prania, więc w kolejnych odsłonach batalii przedwyborczych obstawiam ich wejście w formułę znaną nam z reklam past do zębów czy detergentów.

Nie żebym uważał inaczej. Też się zgadzam z tym, że lokalna społeczność to nie jest miejsce na politykę. Ale głoszenie tej tezy przez rządzącą partię przypomina mi wykłady głoszone przez lwa o dobroczynności wegetarianizmu. Tak swoją drogą, to akurat owe odpolitycznienie dołów władzy w Polsce wyszło niekiedy całkiem dobrze, czego przykładem niech będzie wielu prezydentów miast, którzy są (przynajmniej w teorii) niezależni.

Ach, bym był zapomniał. Przecież w inteligenckim, wielkomiejskim (często od niedawna ale to nie szkodzi) towarzystwie jest w dobrym tonie pośmiać się z listu do Narodu w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego. Tak przynajmniej radzą przyjaciele na fejsbuku oraz błękitna armada mediowa spod znaku ITI. No to koniecznie pośmiejmy się i my!

A na koniec sakramentalne PIERDOL WYBORY i jeszcze coś nowego, piękne porównanie znalezione “gdzieś w sieci”:

If politicians are bank robbers, voters are the getaway drivers!!!