sobota, 1 sierpnia 2009

1 sierpnia...

Dzisiaj 65 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Na ten temat było już napisane wszystko. Z każdej strony opisali je zarówno krytycy jak i obrońcy. Dlatego ja nie będę się starał napisać nic mądrego, nie będę udowadniał ani słuszności jego wybuchu ani, że była to katastroficzna decyzja. Napiszę tylko, że nie należy oceniać Powstania ze względu na późniejsze konsekwencję. Bo czy naprawdę Warszawa nie byłaby zniszczona a jej mieszkańcy wymordowani gdyby Powstania nie było? Śmiem w to wątpić, gdyż niszczenie Warszawy było zaplanowanych, systematycznym działaniem. kamienica po kamienicy, ulica po ulicy, dzielnica po dzielnicy. Nie były to zniszczenia w wyniku działań zbrojnych tylko totalne zniszczenie porównywalne do starożytnych wojen kiedy to zwycięzca nie pozostawiał z pokonanych miast kamienia na kamieniu, pola posypywał popiołem, mężczyzn mordował a dzieci i kobiety brał w niewolę. To było bardzo rzadkie w czasach nowożytnych mordowanie całego miasta, zarówno jeżeli chodzi o mieszkańców jak i budowle. Dlatego też należy się tym wydarzeniom szacunek. Jeżeli ktoś uważa, że Powstanie Warszawskie było działaniem nieodpowiedzialnym to niech nie czci samych powstańców ale niech uczci niespotykaną we współczesnych czasach zbrodnie. Myślę też, że dzisiejszego dnia warto powstrzymać się od dyskusji na temat sensowności Powstania a już na pewno od mówienia, że to ono było przyczyną zbrodni popełnionej na Warszawie. Takie argumenty brzmią jak potępienie brutalnie zgwałconej kobiety, że niepotrzebnie broniła się przed napastnikiem bo tylko go sprowokowała do większej brutalności.


Chwała i wieczna pamięć Warszawie 1944 roku, cześć jej imieniu...