środa, 9 czerwca 2010

Spoty wyborcze, czyli wizualizacja pustych obietnic

Coś o wyborach nic nie pisałem, a przecież (chyba) zaczyna się ostatnia prosta. Normalnie to miasto byłoby zalepione tablicami i innymi gównianymi nośnikami, ale piloci Tu-154M sprawili wszystkim niespodziankę i summa summarum, na zakup nośników out-of-home było już za późno. I co? Źle nam z tym? Bo mi niekoniecznie.

W telewizji i internecie napotkać można na to co tygrysy lubią najbardziej, czyli kandydackie spoty. Naprawdę lubię je oglądać. Są ucieleśnieniem naszych naiwnych fantasmagorii odnośnie tego jak idealny polityk winien wyglądać, co mówić i w jaki sposób. Do tego dodajmy obietnice wyborcze, przypisywanie sobie sukcesów albo odwoływanie się do chwalebnej przeszłości. Tą ostatnią drogą poszedł Jarosław Kaczyński.

Co z tego spotu zapamięta prosty człowiek to nie wiem, bo ja nie jestem prosty. Ale zagranie jest całkiem sprytne, PiS zagarnął dla siebie symbolikę związaną z najstarszym krzakiem w Polsce. Konstrukcja spotu może sugerować, że to właśnie Kaczyński z rodziną go posadzili i myślę, że sporo prostaczków to jedynie wyniesie z przekazu. Jest tu także nieco irytującej demagogii, na czele ze stwierdzeniem, że dzisiejsze wybory to branie odpowiedzialności za losy przyszłych pokoleń. Drogi Panie Profesorze Jarosławie, w demokracji horyzont ogranicza się, i to mgliście, do najbliższych wyborów. Chyba coś się Panu pojebało.

Bronisław „wpadka” Komorowski komunikuje się w stylu jaki zaczynam mocno łączyć z jego osobą. Może za jakiś czas ukuje się nawet powiedzonko, w stylu „proszę mi tu nie komoryzować”. Co to „komoryzowanie” może oznaczać?


To nie są złe spoty. Gdyby reklamowały margarynę albo proszek do prania to bym napisał, że się wyróżniają na plus z clutteru dookoła. Ja bym z chęcia zobaczył taką komunikację dla, przykładowo któregoś z detergentów Henkla, gdzie obecny właściciel/dyrektor opowiada historię firmy, od trudnych pionierskich początków z drugiej połowy XIX wieku, poprzez produkcję cyklonu B podczas II WŚ i kolaborację z nazistami. „Nasza chemia mordowała Żydów efektywniej od konkurencji. Kiedyś nasza wiedza służyła czystości rasy, dzisiaj z przyjemnością dzielimy się nią z Wami dla czystości Waszego obrusu” – mógłby mówić pokazując palcem na kominy Auschwitz. A kończyć, by się mogło na współczesności i zatruwaniu środowiska odpadami z produkcji Waszego ulubionego płynu do płukania Waszych śmierdzących gaci. Kupujcie!
Komorowski dużo mówi o sobie, ale zupełnie nic o tym co niby zamierza zrobić dla naszej ukochanej ojczyzny. Co mnie obchodzi w sumie ta czereśnia, co z niej ojciec jego zrywał owoce dla swojej żony po porodzie. Co mnie obchodzi w jakiej celi siedział będąc internowanym. Co mnie obchodzi, że w Marcu 1968 roku zamiast uczyć się do sesji, zachciało mu się strajkować?
Jakbym był, tak jak większość motłlochu, miłośnikiem demokracji, to bym chciał usłyszeć jaki kandydat ma pomysł na przyszłość Twoją i moją. Jedyne co zapamiętam z tych spotów to fakt, że Komorowski je sute obiady, więc może chociaż jako prezydent będzie okazem zdrowia.

Liczyłem na Andrzeja Leppera, że nas rozrusza jak niegdyś, skoczną melodią. Niestety, nawet on, chyba od chorób, jakoś spokorniał i przy jego reklamówce można spokojnie przyciąć komara.

“Mój program znacie” – to mi się podoba. To już niemalże szczerość, chociaż mógł powiedzieć to jaśniej, że nie będzie marnował czasu na przedstawianie programu, bo przecież nie zrozumiecie prostaki, a tak w ogóle to nie liczą się przecież środki. Liczy się cel. Czego tu nie ma, obietnice aż rozsadzają ten spot i spływają potokiem lukru wprost do serc naszych i waszych. Ale ostatecznie, Lepper jako prezydent zwykłych ludzi, stwierdza, że nie jest marzycielem. Rzeczywiście nie jest. Jest bajkopisarzem. Ten spot to klasyka przedwyborczej profanacji zdrowego rozsądku

Na koniec, perła w koronie, czyli nieśmiertelny JKM. Kiedy ten człowiek odejdzie, czy to z polityki czy to z naszego ziemskiego padołu, Polska stanie się jeszcze smutniejsza niż jest na co dzień.

To jest sensowny spot. Poświęcony jednemu tematowi. Bez żadnych opowieści dziwnej treści o rodzinie i czereśniach. Konkretnie mówiący co jest źle i co kandydatowi się nie podoba. Do tego jest pełen zajebistych cytatów – „idealny świat to więzenie”. Wbijcie to sobie do głowy, każde dążenie do ustawowego szczęścia prowadzi do jednego...
„Uważaj Adasiu bo jesteś bez kasku, i pani kurator cię odbierze Tacie” – nic dodać, nic ująć. Szkoda, że niewiele osób to zrozumie, ale co tam. Jak mawiam sam, prawda do swego istnienia nie potrzebuje wyznawców. Ona po prostu jest :-)
Swoją drogą, ojca tej rodziny ze spotu znałem lata temu i nawet z nim wódkę piłem. Czasem sam zadziwiam się moimi znajomościami.