Szkoda, że nie mam obecnie zbyt wiele czasu i weny twórczej, albowiem dookoła nas dzieje się tyle ciekawych rzeczy, które można by wyśmiać. Jak co roku, świat drży przed kolejną śmiertelną chorobą. Scenariusz już dobrze znany, tyle, że obecnie mamy bakterię a nie wirusa. Pewnie w kolejną świńską, kurzą albo chomiczą grypę nikt by już nie uwierzył, więc na arenę weszły pałeczki coli, czy jakoś tak. Do tej pory zdążyły zamordować więcej Niemców niż udało się zabić bohaterskim Czechom podczas II Wojny Światowej. Kilka tysięcy osób choruje i co chwila pojawiają się informacje o nowych zakażeniach oraz nowych tropach do źródła owej epidemii. Czy raczej – dezinformacje, bo w tym wszystkim przecież nie chodzi o nic innego jak zamieszanie szarym masom w głowach. Media, owi pożyteczni idioci, mają o czym pisać i nikt nawet nie zorientował się, że weszliśmy w sezon (nomen omen) ogórkowy. Za chwilę pojawi się cudowna szczepionka i miliony ludzi znowu wydadzą ciężko zarobione pieniądze zabezpieczając się przed współczesną dżumą. Ludzkość znowu zostanie uratowana od zagłady.
Jakoś nikt z poważnych specjalistów nie poddaje w wątpliwość tego, że ostatnio mamy istny wysyp kolejnych ataków śmiertelnych mikrobów. No ja rozumiem, raz, dwa na wiek. Ale co roku? Kto jeszcze jest w stanie uwierzyć w to, że to przypadek? Zrządzenie losu i kaprys Matki Natury? Zemsta za zatruwanie powietrza i konsumpcję plastiku? Czy Ziemia, niczym organizm, wydała wojnę pasożytom, którzy wwiercają się w jej ciało w poszukiwaniu życiodajnych soków?
Na biologii to ja się zupełnie nie znam i zawsze miałem problem z zapamiętaniem czy człowiek posiada dwie nerki czy dwie wątroby. Ale coś nie wydaje mi się, żeby nagle teraz, gdy świat trawi kryzys finansowy, mikroby zaczęły tworzyć śmiertelne mezalianse, łącząc się w sposób nieznany wcześniej. Ku radości koncernów farmaceutycznych, które za chwilę krzykną „Eureka!” i wyciągną rękę po nasze pieniądze. Bohaterskie i odpowiedzialne rządy nabędą lekarstwa dla swoich poddanych, w akcie zadowolenia, oddamy na nich swoje głosy i nawet nie pomyślimy, że metalowa obroża na naszych szyjach właśnie zacisnęła się o jedną dziurkę mocniej. A ułuda wolności trwać będzie dalej, ku radości niektórych półgłówków.
A najdziwniejsze jest to, że to wszystko napisałem z pozycji konserwatywnego liberała gospodarczego, który ponad wszystko ceni kapitalizm oraz wolność w sferze ekonomii. Tyle że w zdrowym, XIX wiecznym wydaniu, kiedy to jednostka jeszcze coś mogła w starciu z bezosobowymi koncernami i ich mackami. Myślę, że nadejdzie już niebawem czas gdy poleje się korporacyjna krew i mam jedynie nadzieję, że do tej pory będę stał po właściwej stronie barykady w walce o wolność.
Na otarcie łez, kilka punkowych klasyków, którymi ostatnio zamęczam się w pracy oraz w domu planując jak obalić porządek świata OCZYWIŚCIE LEGALNYMI METODAMI TAKIMI JAK MANIFESTACJA, AKCJA PROTESTACYJNA, SPOŁECZNA INICJATYWA USTAWODAWCZA ORAZ OCZYWIŚCIE WYBORY.
The Dead Boys – Sonic Reducer.
The Stiff Littler Fingers – Suspect Device.
Peter and the Test Tube Babies – Banned from the pubs.