Dzisiaj piękny dzień, godny zapamiętania na długo. Polonia w derbach Warszawy pokonała cweli!!! Po raz pierwszy od dekady. Po raz pierwszy odkąd jestem aktywnym kibicem Dumy Stolicy widzę na własne oczy zwycięstwo nad Legią. Na razie jest jeszcze niedowierzanie, bo przecież co jak co, my jesteśmy przyzwyczajeni do wiecznego smaku porażek. Ale za chwilę pojawi się radość.
Nie ma co ukrywać, że gdy padła bramka dla nas, nie tylko skakałem ze szczęścia jak małe dziecko, ale do tego dosłownie popłakałem się. Może i nerwy jakie mi Polonia serwuje skrócą moje życie o kilka chwil, ale zaprawdę Wam powiadam, że dla takich momentów jak ten dzisiaj warto przez cały sezon łapać się za głowę i serce. Już nikt nie pamięta, że jeszcze niedawno potraciliśmy punkty w ostatnich sekundach, że nasz bramkarz został pokonany nawet przez kępę trawy, że nasi zawodnicy pół sezonu najzwyczajniej przespali, a napastnicy robią wszystko byleby tylko nie strzelić komuś gola. Tak to już bywa, jeden mecz potrafi zmazać wiele. Zwycięstwo nad kanalarzami zmazuje dosłownie wszystkie grzechy, tak przeszłe jak i kilka przyszłych.



Zdjęcie tablicy wyników to będę jeszcze dzieciom pokazywał, chociaż mam nadzieję, że teraz zielona truskawka nieprędko nas pokona.
Tym samym, zapewniliśmy sobie utrzymanie w lidze, a i JW już deklaruje z uśmiechem, że nie ma serca Polonii zostawić. Dzisiejszy doping, frekwencja i zaangażowanie po obu stronach daje jakiś promyk nadziei, że jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie na K6.
Mam nadzieję, że zmieni się wiele i to na lepsze, ale pozostawiłbym jednak ładunek emocji, który nam się tu funduje. W tym sezonie było ich mnóstwo i za to kocham Polonię Warszawa :)