Do czego zmierzam. Zmierzam do tego, że będąc politycznie w pełni świadoma osobą ma w dupie tą całą politykę. Przeciętny człowiek taki jak ja czy Wy nie ma żadnego wpływu na nic. Nie ma różnicy czy głosujesz na lewicę czy prawicę, niezależnie czy w USA rządzi Bush czy Obama, niezależnie od podniosłych uchwał, przemówień nic się nie zmienia i zmieniać się nie będzie. Żyjemy uciskani przez system, system który powstał w wyniku upadku prawdziwej własności prywatnej. W tej chwili nie ma posiadaczy, są tylko niewolnicy korporacji. Ilu z Was ma własne mieszkanie? Ale tak naprawdę własne, a nie banku. Czy możecie sobie sprowadzić używany samochód z zagranicy bez problemu. Czy system nie robi wszystkiego, żebyście musieli kupić samochód prosto od producenta. A jak już macie swoje mieszkanie czy samochód system gnębi Was wyssanymi z palca podatkami. Mało tego jak ktoś czy zapisze Wam w spadku mieszkanie albo coś odziedziczycie jesteście również zmuszeni do oddania haraczu państwu. Ogólnie doją nas jak chcą. System nie potrzebuje ludzi niezależnych, on potrzebuje niewolników. Pieniądze mamy trzymać w jego bankach, jego banki mają posiadać nasze mieszkania a jak komuś uda stać się samodzielnym to musi za to słono płacić.
Dlatego ja to pierdolę, nie będę na nikogo głosował, nie będę uczestniczył w cyrku, który ma stworzyć złudzenie naszej niezależności, złudzenie że na coś mamy wpływ. Bo tak naprawdę nie wybieracie swoich reprezentantów, wybieracie ludzi którzy będą służyć systemowi, którzy pod ten system będą tworzyć ustawy czy będąc prezydentem będą je podpisywać.
