O tym filmie mógłbym napisać tak:
Skolimowski w swoim nowym dziele bawi się z widzem i wystawia go na ciężką próbę. Essential Killing to bowiem swoista antyteza kina, która wywraca do góry wszystko co poznane i zbadane, zostawiając nas samych z odwiecznym pytaniami o ludzką naturę. Reżyser przedstawia fakty, ich interpretacja zaś, dzięki jego zabiegom, jest już wyłącznie naszym zadaniem. Czy jesteście mu w stanie podołać? W jaką stronę pójdziecie – tą prostą i oczywistą czy też trudną i znojną?
Ucieczka głównego bohatera to motyw znany i rzec można, wręcz „oklepany” we współczesnej kulturze. Mohamed, którego samo imię podkreśla dosadnie, że w praktyce jest to bohater zbiorowy, reprezentant ogółu, walczy o przeżycie w obcym sobie środowisku. Irracjonalności fabule dodaje fakt, że cała niemal akcja dzieje się w Polsce, dobrze znanym widzom otoczeniu, które okazuje się być nie tylko piękne, ale i wrogie dla jednostek doń niezwyczajnych.
Tyrrada Mohameda z góry skazana jest na porażkę. Ma także w sobie coś z baśni i lekkiego traktowania zasady dosłowności przekazu. Trudno dociec jakie są ramy czasowe, prawda miesza się z fikcją. A może fikcja z prawdą?
Fabuła wodzi na manowce, a jej forma wręcz bawi się widzem, wywracając w jego głowie kolejne schematy do których nawykł. Empatia do głównego bohatera znika po kolejnych jego czynach, zaś na jej miejsce reżyser nie ofiaruje nam nic innego. Film to teatr jednego aktora, gdzie przyroda i plener stanowią jedynie rolę uzupełniającą, podczas gdy innych – po prostu nie ma.

Mógłbym tak napisać, gdybym tylko był wykształconym szczurem o kulturalnych zapędach. Takim który film rozkłada na czynniki pierwsze i szuka powiązań z absolutem, tudzież klasyką filozofii, by w towarzystwie móc błyszczeć erudycją rodem z salonów.
Ale nie jestem kimś takim, więc powiem krócej i dosadniej. Essential Killing to pierwszorzędna nuda. Trudno było spodziewać się czegoś innego, bo akurat filmów Skolimowskiego widziałem kilka i przy każdym z nich odczuwałem męki fizyczne. To jest kino do obejrzenia i rozmów na koktajl party w gronie wychukanych siusiumajtków z fakultetami.
Nie żebym miał coś do nudy w kinie. Ja ją wręcz lubię. Znam i kocham wiele produkcji, których opis można zacząć od słów „strasznie nudne ale...”. No właśnie. Ale Essential Killing, poza nudą i pejzażami nie oferuje wiele więcej. Nie jest to, wbrew temu co twierdzą niektórzy, połączenie kina akcji z intelektualną rozrywką, bo tej pierwszej tu nie ma, a co do drugiej... Jaka to znowu intelektualna rozrywka. Pierwsza oś dywagacji opiera się oczywiście na fakcie, że główny bohater jest zapewne Afgańskim Wojownikiem o Wolność. Kino jeszcze chyba nie widziało kogoś takiego w roli wiodącej, więc niech sobie wszyscy dookoła podyskutują – czy to dobrze czy źle? Czy moralnie czy nie? Druga oś to fakt, że Mohamed ucieka i fabuła wykorzystuje ten fakt do mikrej wolty w naszych umysłach. Sprzyjanie słabszemu, samotnemu i obcemu to nasza naturalna skłonność, ale czy mordujący bez większych skrupułów talib to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu? Więc niech mądre głowy mają kolejny temat do rozpraw. Kto jest dobry, a kto zły? Czy mamy prawo osądzać? Gdzie jest prawda o tym co dobre, a co złe? Po trzecie, obcy człowiek w obcym środowisku i wynikające z tego konsekwencje, na czele z tragikomicznym faux pax z cyckiem w roli głównej. Kim jest człowiek? Kiedy kończy się człowieczeństwo? Po czwarte, gdzieś daleko w tle, ale jednak – nasza zaściankowa Polska. Obiekt kpin i kręcenia głową przez kinową gawedź, a pewnie połowa z nich z takich właśnie wiejskich klimatów się wywodzi w linii prostej.
Finałowa scena też zapewne rości sobie pewne intelektualne pretensje. Nie wiadomo co się stało, nie wiadomo nic. Biały koń z planami krwi stoi i czeka. A może nie czeka? Dla mnie to w sumie bez różnicy. Może ten film nie jest zły, ale biorąc pod uwagę zamieszanie jakie wokół starszego pana Skolimowskiego się rozpętało, to dużo za mało, by mówić o nim per dzieło. Ale dla wielu siusiumajtków okazja do dyskusji przy lampce dobrego wina będzie i jest już dobrze. Bo wiecie co się liczy – szacunek intelektualnej gawedzi. Essential Killing sprawdza się znakomicie, bo w łatwy sposób można określić kto jest kim. Nie podoba się to won prymitywie, podoba się – witamy w raju ludzi myślących.