środa, 20 października 2010

Samospełniające się proroctwo w służbie polityki

Opętany nienawiścią do PiS Ryszard C. z pistoletem i nożem wdarł się do biura tej partii w Łodzi. Z zimną krwią zastrzelił działacza. Gdy skończyły mu się naboje, sięgnął po nóż. Poderżnął gardło asystentowi posła, który cudem przeżył atak – tyle cytatów z pierwszej strony dzisiejszego Faktu.


Chciałoby się napisać – jakie państwo i jacy politycy, taki i terroryzm.

Media i politycy mają więc kolejny temat, który sprawia, że mogą zająć się tym co lubią najbardziej – czyli bezowocną polemiką o sprawach, które nie mają żadnego znaczenia. Nie żebym deprecjonował śmierć niewinnego człowieka. Nie muszę tego robić, bo już nasi politycy sami o to już zadbają.

Nie podoba mi się od dawna postawa światłych mediów (tych mniej światłych takoż), które zrobiły wszystko, by spór pomiędzy PO a PiS eksportować na społeczeństwo. Jak widać – mogą sobie pogratulować, robota dobrze wykonana. Refleksją po wczorajszym wydarzeniu powinno być wycięcie z anten wszelkich gadających głów, zarówno tych z partyjnego betonu, jak i tzw. pożal się Boże, specjalistów od generalizowania na podstawie jednego zdarzenia. Niestety, dogmat słupków oglądalności ma priorytet nad moralnością (o czym akurat nie trzeba mnie przekonywać), a spór może jedynie się zaognić. Nikt nie ma go ochoty gasić, bo to zarzynanie kury znoszącej złote jajka.

W przypadku PiS mamy chyba do czynienia z samospełniającym się proroctwem. Zaklinali rzeczywistość tak długo, że w końcu sprawili, że owa rzeczywistość przekształca się według ich oczekiwań. Partia miała niewinnie cierpieć, być likwidowaną i stłaczaną przez złe PO rządzone twardą ręką wnuczka żołnierza Wehrmachtu – no i scenariusz się wypełnia. Nie chodzi tylko o władzę tu i teraz. Chodzi o rząd dusz, o martyrologię i o miejsce w podręcznikach historii. Najpierw katastrofa smoleńska – dopóki można, pozwólcie, że z małych liter. Doskonale dobrane miejsce i czas. Już nie wspominając o obsadzie osobowej – już dawno społeczeństwo uwierzyło, że byli tam wyłącznie przedstawiciele jednej opcji politycznej. Niemrawość w wyjaśnianiu jej przyczyn to tylko dodatkowy smaczek budujący ogólne wrażenie, że coś tu śmierdzi. Całkiem niedawno tajemnicza śmierć byłego wiceministra, którego kawałki ciągle wyławia się z rybnickiego akwenu wodnego. A teraz, co by nie mówić, mord na tle politycznym. Jestem przekonany, że to nie koniec tej wyliczanki. Poseł Macierewicz będzie miał pełne ręcę roboty, bo przecież trzeba powołać komisje, które to wyjaśnią. Czy raczej – potwierdzą tezy, które są już od dawna gotowe.

Nie wiem jaki plan ma ten na górze wobec tej partii. Może i chodzi o uzmysłowienie nam, że to jedyna słuszna przewodnia siła narodu, ale póki co, wygląda to na eksterminację.

Nie zawodzi mnie Beata Kempa, czy tam Kępa. Jej retoryczne pytanie stawiane tonem nieznoszącym sprzeciwu wywołują u mnie, nie uwierzycie, skoki ciśnienia i paraliż twarzy. Pani Kempa czy tam Kępa już teraz sugeruje, żeby odpowiednie władze zajęły się monitorowaniem internetu, w którym pojawiają się rozliczne pamflety na temat jej Partii. Takie na przykład jak ten – w jej kempowym mniemaniu. Trochę ratuje nas to, że pogardy od dawna mamy pod dostatkiem dla obu stron konfliktu. Więc dopóki i tego nie zabronią, pozwólcie, że będziemy z tego przywileju korzystać.