niedziela, 21 czerwca 2009

Losowania, czyli co nam rzuci UEFA

Za kilka dni losowanie pierwszej rundy wstępnej Ligi Europejskiej. Czy jakoś tak. Ranga rozgrywek niska, potencjalni rywale egzotycznie nieznani, szansa na wstydliwą porażkę - całkiem spora. Polskim zespołom, jak wiadomo, wszystko przeszkadza i lubią odpadać na samym początku zmagań pucharowych. Bo to lato, bo za wcześnie, bo przecież wiosną rozegrali aż dziesięć spotkań w lidze, bo murawa nierówna, bo samolot długo leciał, bo kibice krzyczeli, bo grali pod słońce, bo grali pod wiatr, bo dopiero co zakończyli trudny obóz przygotowawczy, bo rywal okazał się bardzo agresywny i dobrze zorganizowany - sami sobie możemy wybrać wymówkę. Wszystkie były już używane przez Lecha, Ległę, Wisłę i inne potęgi naszego kraju.
Ciekawe jak to będzie z Polonią. Kogo wylosujemy? To o tyle ważne, że jako osoby młode, szalone i zakochane w czarnym kolorze, postanowiliśmy z Gregiem poważnie się zastanowić nad wyjazdem na mecz pucharowy KSP. Jak los da nam rywala w naszym zasięgu, tzn. nie czołówkę ligową Armenii, Kazachstanu albo innych Azerbejdżanów, to może, może, skusimy się i pojedziemy za drużyną. Podniecenie rośnie - chociaż obaj wiemy, że złośliwy los rzuci nam coś poza naszym zasięgiem :-)
Jest szansa na coś z Wysp Brytyjskich ale walijskie sioła pasują niewiele lepiej niż postradziecka dzicz. Chyba najlepsza byłaby jakaś "pribaltika" - powiedziałem to głośno więc na pewno nic nie wylosujemy z tych okolic. Luksemburg też by można odwiedzić - w dwie osoby to byłby już najazd na to biedne państwo. Już widzę oczami wyobraźni jak nas dwóch na stadion odprowadza dziesięciu policjantów, a nagłówki prasy biją po oczach artykułami o polskiej dziczy, która najechała miasto siejąc zgorszenie i chaos.
Losowanie chyba w środę - ja obstawiam Wyspy Owcze na które będzie można chyba jedynie dopłynąć wpław.