Za kilka dni losowanie pierwszej rundy wstępnej Ligi Europejskiej. Czy jakoś tak. Ranga rozgrywek niska, potencjalni rywale egzotycznie nieznani, szansa na wstydliwą porażkę - całkiem spora. Polskim zespołom, jak wiadomo, wszystko przeszkadza i lubią odpadać na samym początku zmagań pucharowych. Bo to lato, bo za wcześnie, bo przecież wiosną rozegrali aż dziesięć spotkań w lidze, bo murawa nierówna, bo samolot długo leciał, bo kibice krzyczeli, bo grali pod słońce, bo grali pod wiatr, bo dopiero co zakończyli trudny obóz przygotowawczy, bo rywal okazał się bardzo agresywny i dobrze zorganizowany - sami sobie możemy wybrać wymówkę. Wszystkie były już używane przez Lecha, Ległę, Wisłę i inne potęgi naszego kraju.
Ciekawe jak to będzie z Polonią. Kogo wylosujemy? To o tyle ważne, że jako osoby młode, szalone i zakochane w czarnym kolorze, postanowiliśmy z Gregiem poważnie się zastanowić nad wyjazdem na mecz pucharowy KSP. Jak los da nam rywala w naszym zasięgu, tzn. nie czołówkę ligową Armenii, Kazachstanu albo innych Azerbejdżanów, to może, może, skusimy się i pojedziemy za drużyną. Podniecenie rośnie - chociaż obaj wiemy, że złośliwy los rzuci nam coś poza naszym zasięgiem :-)
Jest szansa na coś z Wysp Brytyjskich ale walijskie sioła pasują niewiele lepiej niż postradziecka dzicz. Chyba najlepsza byłaby jakaś "pribaltika" - powiedziałem to głośno więc na pewno nic nie wylosujemy z tych okolic. Luksemburg też by można odwiedzić - w dwie osoby to byłby już najazd na to biedne państwo. Już widzę oczami wyobraźni jak nas dwóch na stadion odprowadza dziesięciu policjantów, a nagłówki prasy biją po oczach artykułami o polskiej dziczy, która najechała miasto siejąc zgorszenie i chaos.
Losowanie chyba w środę - ja obstawiam Wyspy Owcze na które będzie można chyba jedynie dopłynąć wpław.