Sadat nieco się rozpędził pisząc co jak takiego mam a czego on nie ma. Przesadził z tym mieszkaniem, statusem społecznym i pieniędzmi. Mieszkania nie posiadam, tylko wynajmuję a status społeczny i pieniądze ( i tak nie duże( ani status ani pieniądze))właśnie straciłem razem z pracą. Tak moi mili dostałem wczoraj wypowiedzenie. Nie to, że byłem złym pracownikiem, nie nic z tych rzeczy. Po prostu jest recesja, firma ledwie przędzie i został tylko właściciel, menadżer i syn właściciela. No cóż, nie ma nad czym rozpaczać gdyż nie była to najlepsza fucha na świecie. Znaczy się było spoko, stabilnie, miałem swoje układy, liczono się z moim zdaniem, nie było problemów z urlopami, nikt mi nie wyliczał spóźnień ani wcześniejszych wyjść za to płacono za nadgodziny. Byłem tam niemalże panem samego siebie, tylko czego ode mnie wymagano to żeby robota była zrobiona. I zawsze była zrobiona i to jeszcze jak!!! Najlepiej. Mogę śmiało powiedzieć, że byłem najlepszym pracownikiem jakiego kiedykolwiek mieli. Nie tylko ja tak uważam, zawsze mi to sami mówili, czy na trzeźwo czy po pijaku. Za mojej kadencji firma miała największe obroty w historii. Wiem, że to również zasługa niedawnego jeszcze prosperity, ale trzeba również umieć wykorzystać prosperity, zorganizować pracę tak żeby wszystko szło gładko i dzięki dobrej organizacji zwiększać możliwości przedsiębiorstwa. Ja to potrafiłem zrobić.
Ale chuj z tym. Przyszedł kryzys i wszystko zaczęło się psuć. Wiem, że nie wszyscy dostrzegają wyraźnie recesję, ale jeżeli pracujesz w takiej branży jak stal to widzisz to jak na otwartej dłoni. To nie to samo kiedy czytasz histeryczne artykuły w gazecie, ty to widzisz na własne oczy i czujesz na własnej skórze. To nie jest spowolnienie, to nie jest żadna hibernacja rynku to jest jego śmierć. Dlatego nie dziwie się, że jestem kolejna ofiarą. W sumie kogo miał zwolnic właściciel? Swojego syna czy może menadżera, z którym rozkręcał ten cały burdel ponad 15 lat temu? Chuj z tym jak już pisałem, nie ma się czym przejmować i tak chciałem zmieniać robotę. Ale mimo wszystko w głębi coś tam zakuło. To ponad dwa lata mojej krwawicy nic nie znaczy?, pomyślałem sobie. Krwawicy dzięki, której wydawaliście kasę jak szaleni zamiast porobić jakieś sensowne rezerwy! Nawet kurwa wyjścia na piwo nie zaproponujecie? Po tym wszystkim? Po tych niby tak zajebistych relacjach? Po tej kurwa zajebistej współpracy? Wiem, że zwalnianie ludzi nie jest najłatwiejsza sprawą ale mogłem się spodziewać po was czegoś więcej.
Takie oto myśli chodziły mi po głowie jak dostałem telefon z ta radosną nowiną. Trochę się poczułem jak szary człowiek z tej przepięknej piosenki.
Potem pomyślałem sobie, Gregu dosyć sentymentów, weź się w garść, to znak od Boga że czas na zmianę. Pierdol to wszystko i pierdol ich, gdyż nie zawsze jednak byli tacy w porządku dla ciebie. Byłeś dla nich użytecznych robolem. Miłym, fajnym, z którym można się napić, zapalić faja czy pogadać ale zawsze robolem. Tak też sobie pomyślałem i stwierdziłem, że teraz to dopiero jest punk rock!!!Cóż bowiem jest bardziej punkowego niż zmagać się z przeciwnościami na bezrobociu. Dzisiejszy mój nastrój bardziej odzwierciedla ta piosenka
Tak nie jest tak źle. Jednakże nie powiem, że nie byłem zaskoczony zwolnieniem. Coś osłabiło moją czujność czekisty. To chyba przez to, że zbyt zacząłem przejmować się sytuacją mojego ukochanego klubu. Tak życie nie pieści Polonii. Ale oprócz tego, że jak zwykle wszystkie przeciwności losu są przeciwko nam, zieloni, komuniści i władze robią nam koło pióra to Polonia niszczy siebie sama. Już nie chce mi się pisać co i jak ale ten klub i wszystko co jest z nim związane czeka zagłada. Nieważne czy to piłka nożna czy koszykówka nad ta nazwą wisi fatum. W dodatku kibice nic nie mogą z tym zrobić, bo nie potrafią. Jesteśmy najgorzej zorganizowanymi kibicami w Polsce i aż dziw, że Polonia jeszcze istnieje z tą garstką zwolenników.
Dlatego jedynym wyjściem jest jakiś ekscentryczny miliarder ( nie żaden milioner), który gotów jest ze sobie tylko znanych powodów utopić wielkie pieniądze w tym klubie. Bo to nie tylko chodzi o pieniądze na zawodników i trenerów ale też na całą infrastrukturę.Ale nigdy nie doczekamy się takiego męża opatrznościowego, gdyż nikt nam nie pomoże, a nawet jakby chciał pomóc to trafiłby go piorun albo dostałby zawału serca. Z drugiej strony sami nic nie zrobimy bez czyjejś pomocy, czyli sytuacja jak w greckiej tragedii. Dlatego szczerze wierzę, że bardziej jest prawdopodobne to, że dostanę niedługo niezwykle korzystna pracę, niż to że Polonia kiedykolwiek wyjdzie na prostą.
PS. Mimo to wierzę naiwnie w głębi serca, że dzisiaj wygra Lech Puchar Polski i dzięki temu będziemy jeszcze mieli szanse na puchary europejskie. Może to coś da......