Zmienny los sprawił, że mieszkam w dosyć ciekawym kraju jakim jest Irlandia. Dlaczego tu żyje? Cóż na pewno nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Żaden rząd mnie nie uciskał ( znaczy uciskał, tak samo jak każdego innego obywatela ale to nie miało wpływu na wybranie Irlandii, gdyż tu uciska mnie tak samo. W końcu to jeden ten sam europejski system), względy finansowe też o tym nie zadecydowały, prace prawdopodobnie bym znalazł i to pewnie niezłą gdybym szukał. Pewnie chodzi o jakąś chęć przygody czy coś w tym stylu. Nie dbam o to jak spostrzegają mnie rodacy, którzy zostali w kraju. Mogą sobie mówić o nieudacznikach, burakach i wieśniakach, którzy latają tanimi liniami z paczkami pełnymi kiełbasy, kaszanki I pasztetowej. Nawet jeżeli tak jest to chuj wam do tego. Ja też wracając z Polski biorę ze sobą kiełbasę i kaszankę, ba nawet surowe mięso biorę. A mam wyższe wykształcenie, pochodzę z rodziny akademickiej a swoje szlachecko-warszawskie pochodzenie mogę spokojnie udowodnić sięgając do domowe dokumenty, bez spisów parafialnych, od XIX wieku. Nie dbam o uwagi aspirujących parweniuszy, którzy cały czas czując w sobie plebejską duszę udają kogoś kim nie są. Byłe ktoś o nich nie pomyślał, że są zwykłymi chamami. Dlatego swą słomę z butów chcą ukryć pod płaszczem szyderstwa wobec dzisiejszych emigrantów.
Jestem ponad tym. Skoro Czartoryscy byli emigrantami ja też mogę. Skoro sam generał Anders po wojnie bywał dozorcą to mi praca w magazynie stali też hańby nie przyniesie.
Skoro mowa o pracy, to dzięki działaniu banków i polityków, którzy za plecami obywateli stwierdzili, że gospodarka nie musi opierać się na pieniądzach, które przedstawiają prawdziwe środki nabywcze jak złoto, niewolnicy czy ziemia albo wielbłądy, tylko jakieś wirtualne wykresy, mamy teraz recesje. Przez to ja tez mam lekką recesje. Są tego też i dobre strony. Gdyż obecnie mało jest klientów. Bywają dni, że może jeden się zjawi. Mam wtedy dużo czasu na rozmyślania filozoficzne i planowanie kontrrewolucji. Jestem wtedy sam, do około mnie zimna stal w tle brzmi muzyka poważna. Nie zdajecie sobie sprawy jakie to niesamowite uczucie gdy w półmroku wielkiej stalowej hali słychać op. 36 III Symfonia "Symfonia pieśni żałosnych" (1976) na sopran solo i orkiestrę symfoniczną Góreckiego. Naprawdę trzyma za jajka żelaznym uściskiem.
Nie mniej ciekawą pracę ma moja narzeczona, prawie żona. Małżeństwem przed Bogiem to my jesteśmy już od jakiegoś czasu tylko trzeba o tym jeszcze poinformować Kościół i urząd stanu cywilnego. Ale dosyć tych osobistych wycieczek. Pracuje ona dla pewnego Community Network, gdzie zajmuje się dziećmi. Jest to największy w Dublinie kompleks mieszkań socjalnych, gdzie występują takie problemy jak narkotyki, broń, morderstwa, napady. Praca z tych ambitniejszych, bo kwalifikacje trzeba mieć i w miarę trudna ze względu na rodzaj ludzi tam mieszkających. Sprawy pewnie nie ułatwia to, że jest jedyną cudzoziemką z najbliższej okolicy. Ale jakoś ją tam ludzie zaakceptowali. Poza tym pracuje tam w rozsądnych godzinach i całe szczęście tam nie mieszkamy bo po godzinie 18 to lepiej tam się nie zapuszczać jak nie trzeba.
Ciekawe są ostatnie wydarzenia, które miały tam miejsce. Cześć mieszkańców mimo liberalnego sposobu myślenia i pobłażliwości wobec pewnych zdarzeń stwierdziła, że niektórzy mieszkańcy nieco przesadzają z handlem narkotykami. Biorąc pod uwagę, że nie każdy chce wychowywać swoje dzieci obok tego procederu, w owym kompleksie coraz częściej zaczęła pojawiać się garda ( irlandzka policja ). Dilerów to nieco zdenerwowało i w nocy ostatniej niedzieli zniszczyli ponad 30 samochodów zostawiając wielkie graffiti ostrzegając, że jak zjawi się garda będzie jeszcze gorzej. Ta kropla przelała czarę goryczy i mieszkańcy zwołali zebranie żeby przedyskutować co dalej. Jest to miejsce gdzie wszyscy się znają a duża część osób jest ze sobą spokrewniona. Dlatego pojawiły się pierwsze oskarżenia kto zniszczył samochody. Pojawili się też obrońcy tych osób, głównie nich krewni albo klienci. Doszło do walki między babami. Baby się biły, chłopy wrzeszczały a w międzyczasie ktoś obok miejsca spotkania podłożył niewielką bombę. No to zaczęło się już na dobre. Garda przyjechała, potem wojsko po bombę. Saperzy kontrolnie zdetonowali bombę a policjanci zabezpieczali miejsce, w trakcie tej czynności zostali zaatakowani przez dilerów i ogólnie młodzież szukającej wrażeń. Potrzebne były posiłki, zamieszki trwały parę dobrych godzin, zakończyły się rajdem policji po mieszkaniach gdzie zarekwirowano 70 000 euro utargu z heroiny. Następnego dnia kobiety, które pobiły się poprzedniego dnia dokończyły porachunki nożami.Jedna kobieta skończyła w szpitalu po ranach nożem zadanych w szyje. Spokojnie już wyszła na własne życzenie. Poza sprawą dilerów poszło im o jeszcze inne sprawy. Kobieta raniona jest znaną tam wredna plotkarką ( ale to ona też broniła dilerów, jest kuzynką szefa gangu a poza tym jest stałą i wierna klientką) doszły do tego jeszcze jakieś sprawy klanowe (ofiara i napastniczka maja tego samego ojca).
Tak jak widzicie ciekawe rzeczy dzieją się w Irlandii. Do tego w 2010 roku spodziewa się 16,5 % bezrobocia, RIRA i CIRA wznowiły działalność terrorystyczną, większość Irlandczyków spodziewa się niepokojów społecznych. Dlatego prawdopodobnie nastanie chaosu w Irlandii to kwestia roku, który może uda się wykorzystać w celach kontrrewolucji i po 800 latach uda się przywrócić celtyckiego króla, który zasiądzie na tronie w pradawnej stolicy na wzgórzu Tara.
Zanim jednak to nastąpi muszę jeszcze napisać, że byłem na doskonałym koncercie zespołu z mojego top
Niedługo wybieram się na inny wyśmienity koncert. 19 czerwca zagra doskonała artystka i aż ciarki mnie przechodzą jak sobie pomyślę, że zobaczę ją na żywo. Zresztą czy ktoś kto urodził się w stanie Missisipi a wychował w Luizjanie może grać złą muzykę. Panie i Panowie kobieta, która reprezentuje to co w Południu najlepsze, łączy w sobie pobożność i konserwatyzm Alabamy i wyuzdanie Nowe Orleanu,
BRITNEY SPEARS!!!!!!!!!!!!
Tak, tak będę tam i ja.
God Save The South!!! South Will Rise Again!!!
PS. Wszystkiego najlepszego z okazji święta Świętego Józefa, dnia wszystkich ludzi pracy.
Z narodowym pozdrowieniem,
Gregu