Dzisiaj wielkie święto polskiego narodu. Rok temu obchodziliśmy okrągłą 90 rocznice. Co by różni domorośli i próbujący być kontrowersyjni historycy nie mówili buł to jeden z większych sukcesów w historii Polski. Kiedy to starania milionów Polaków, różniących się między sobą prawie wszystkim osiągnęły wspólny cel. Z trzech rożnych zaborów, z różnych warstw społecznych, o różnych poglądach i aspiracjach. Choć często działali przeciwko sobie to niepodległa Polska była ich sukcesem. I nie ma co się spierać kto był ważniejszy i kto więcej osiągnął. Osiągnęli to razem. Ani bez Piłsudskiego ani bez Dmowskiego Drugiej Rzeczypospolitej by nie było. Albo by i była ale nie w takich wymiarze. Jest jeden z nielicznych przykładów gdzie rywalizacja doprowadziła do czegoś konstruktywnego. Nie będę się już bardziej rozpisywał bo nie takie umysły jak ja już te sprawy rozłożyły na czynniki pierwsze. Opowiem o tym święcie z trochę innej strony.
Ja już zauważyliście muzyka jest bardzo istotna częścią tego blogu. Dlatego, ze jest istotną częścią naszego życia. To ona najlepiej potrafi pokazać ludzkie uczucia. Tak też jest z patriotyzmem. Muzyka wojskowa i patriotyczna to jest moja działka od wczesnego dzieciństwa. Słuchałem z płyt winylowych bajki na przemian z pieśniami wykonywanymi przez Chór Wojska Polskiego. Mam te płyty od tej pory, gdyż jak wiadomo nic nie potrafi dorównać jakości dźwięku płyty analogowej. Jedną z nich dostałem od mojego ojca z okazji 11 listopada w 88 albo 89 roku. Już nie pamiętam. Może później. Były to właśnie pieśni legionowe. Przekrojowy repertuar. Od zabawnych piosenek przez zachęcające do walki podniosłe pieśni do ściskających za serce ballad. Bo cóż lepiej przedstawi co kryje się w duszy żołnierza niż piosenka. Dlatego dajmy przemówić teraz muzyce.
Przedwojenne wykonanie "My, Pierwsza Brygada"
Przedwojenne wykonanie "Pierwsza Kadrowa", śpiewa sławny Chór Juranda.
Ściskające za serce " O mój rozmarynie" Jak na moje ucho ponownie Chór Juranda, ale mogę się mylić. Ale na 95% to oni.
Kolejna pieśń, w której połączenie wątku miłosnego z wojennym daje piorunujące wrażenie. Prawie zawsze przy niej się wzruszam.
Oczywiście to tylko parę z wielu utworów tego okresu. Trzeba przyznać, że w Legionach walczyło wielu uzdolnionych ludzi, gdyż pod względem muzycznym były to jedne z bardziej płodnych formacji zbrojnych w historii Polski.